"Krzyżacy" rockowo!

W czwartek 27.11.2013 roku po godzinach szkolnych, a dokładnie od 17 do 22  obie klasy pierwsze Gimnazjum Katolickiego i pozostali chętni uczniowie  mieli  okazję zobaczyć Rock-Operę pt. „Krzyżacy” w Spodku w Katowicach. Spektakl jest oparty na powieści Henryka Sienkiewicza o tym samym tytule, która została wydana w 1900 roku. `Połączenie tak genialnego dzieła literackiego ze świetną muzyką i wspaniałymi aktorami to po prostu magia.    
    Od samego początku, właściwie od pierwszej sceny,  już można usłyszeć dobre rockowe nuty połączone z operowymi i bluesowymi głosami. Aktorzy byli wspaniali, tak doskonale grali swoje role, jakby byli tymi postaciami od zawsze. Efekty specjalne nadawały charakteru temu musicalowi. Wiele dopowiadała Grupa Art Color Ballet. Dzięki nim  sceny były pełniejsze, a treść bardziej zrozumiała (zwłaszcza dla tych, którzy stronili o powieści).
    Uwielbiam takie sztuki gdzie nie mogę wybrać aktora, który najlepiej grał. To właśnie była taka sztuka. Podczas spektaklu najbardziej czekałam  na numer Macieja Balcara (wokalista Dżemu), który grał Juranda ze Spychowa. Zawiodłam się, bo jego występ był  krótki. Jednak scena, w której Zygfryd de Lowe (Jan Janga Tomaszewski) każe obciąć język, uciąć prawą dłoń i wypalić drugie oko Jurandowi ze Spychowa jest jedną z najlepszych scen. Towarzyszy temu jeszcze piosenka, która idealnie pokazuje szał Zgfryda de Lowe po śmierci Rotgiera.
    Są jeszcze dwie sceny, które bardzo mi się podobały. Jedna, gdy Danusia (Olga Szomańska) i Jagienka ze Zgorzelic (Joanna Dec) utrudniają Zbyszkowi z Bogdańca (Maciej Silski) wybrać, którą tak naprawdę kocha, a towarzyszy temu genialna piosenka pt. „Trzeba wybrać”. Jeśli mowa o Danusi to scena, w której ratuje Zbyszka przed katem jest bardzo romantyczna, a piosenka pt. „Mój ci jest” bardzo mnie urzekła. A drugą sceną jest, gdy król Władysław Jagiełło i Urlich von Jungingen mają zupełnie inne zdanie i intencje dotyczące nadchodzącej bitwy pod Grunwadlem (sił polskich połączonych z litewskimi przeciwko zakonowi krzyżackiemu) pt. „Czarne Chmury”.
    Krótko mówiąc rock-opera pt. „Krzyżacy” bardzo mi się podobała i serdecznie ją polecam wszystkim, którzy chcą przeżyć tę niezwykłą historię. Jednak muszę was ostrzec, żebyście się nie spodziewali standardowej opery, bo w żadnym przypadku to nie jest to.

Kl. 1Ga, 1Gb