Byłem uczniem Katolika

Elżbieta Kocyba
absolwentka 2002/2003

studentka Uniwersytetu Śląskiego
Wydział Filologiczny
kierunek: Filologia Polska
kierunek: Kulturoznawstwo

Co mi dała Szkoła Katolicka?
Przede wszystkim możliwość samorealizacji. To brzmi dumnie, ale jest jak najbardziej prawdziwe. Dzięki indywidualnemu podejściu nauczycieli mogłam szczególnie zająć się tym, co najbardziej mnie interesowało. To oczywiście pomogło mi w wyborze kierunku studiów.
Poza tym szkoła nauczyła mnie samodzielności. Mimo, że jest niewielka, nie miałam problemów ze znalezieniem się na uczelni, podczas gdy wszyscy moi koledzy byli zagubieni i niepewni. No i chyba najważniejsze... dzięki szkole katolickiej nie boję się mieć odważnych planów na przyszłość. Tutaj nie słyszało się nigdy, ze coś jest niemożliwe. Zawsze z ust nauczycieli mogłam usłyszeć: dasz radę! Zresztą atmosfera w szkole dopingowała do dania z siebie czegoś więcej. Teraz to procentuje, bo nie boję się wyzwań tych związanych z nauką i tych życiowych.

Lata spędzone w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym pozwoliły mi na doskonalenie umiejętności językowych i poszerzenie horyzontów.
Jednak liceum to nie tylko nauka, ale i wielka przygoda. Jako uczestniczka Rejsu Jubileuszowego z Ziemi Świętej do Rzymu wiem coś o tym. Mogłam też zaprzyjaźnić się z młodzieżą z całej Europy podczas Warsztatów Dziennikarskich w Niemczech. W szkole ciągle coś się działo: w grupie teatralnej działałam pełną parą, uczestniczyłam w konkursach i zawodach.
Myślę, że gdyby nie ta szkoła, nie mogłabym się dziś szczycić statusem studentki filologii angielskiej i ... fajnej, rezolutnej koleżanki ;)

Małgorzata Partyka
absolwentka 2002/2003

studentka Uniwersytetu Śląskiego
Wydział Filologiczny
kierunek: Filologia Angielska


Anna Pikulska
absolwentka 2003/2004

studentka Akademii Muzycznej w Katowicach
Wydział Wokalno-Instrumentalny
specjalność: Organy

O zwycięstwie w sporcie często decyduje moment. Błyskotliwe zagranie, nadludzki wysiłek, zryw przed metą.
O zwycięstwie w moim życiu nie zdecydowały żadne chwilowe "zagrania". Tu zdecydował właściwy wybór Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Zabrzu, które przygotowało mnie do egzaminu dojrzałości...
Sukces zależy od "fundamentu". Właśnie to liceum pomogło mi we właściwym ukształtowaniu mojego chrześcijańskiego systemu wartości. Możliwość dobrego treningu języków obcych, wysoki poziom przedmiotów humanistycznych - którymi szczególnie się interesuję, a także przyjacielski kontakt ze wspaniałymi "trenerami", przyczynił się do świetnego efektu decydującej rozgrywki - matury.
Nagrody za zwycięstwo w sporcie są materialne i tym samym nietrwałe,
W życiu młodego człowieka rzecz ma się inaczej... Moja pierwszą nagrodą było wspaniałe zdanie egzaminu dojrzałości, drugą - dostanie się na wymarzone studia, trzecią - radość, że zainwestowałam w swój rozwój ucząc się w KLO.
Miarą zwycięstwa młodego człowieka jest czas, na jaki potrafi on wybiec myślami w przyszłość...

... spędziłem w nim 12 lat (w szkole podstawowej i liceum - przyp. red.), szmat czasu! Ale nie sądzę, by ten czas był choćby w najmniejszym stopniu stracony. I nie dlatego, że poznałem tu wspaniałych ludzi - gdziekolwiek indziej poznałbym równie cudownych; nie dlatego, że przeżyłem tu radosne i niezapomniane chwile - w innej szkole i takie by się trafiły; i na pewno nie dlatego, że nauczyłem się tu jakiejś tajemnej wiedzy, a szkoła zrobiła ze mnie geniusza i obeznanego omnibusa gotowego na każde studia - bynajmniej się tak nie stało! Tak naprawdę nauczyłem się tu jednego: rozumieć, szanować, a nade wszystko pożądać i poszukiwać mądrości i wiedzy. To jest wartość, która kształciła się we mnie przez te 12 lat... a przypuszczam, że nie wykształciłaby się w żadnej innej szkole.

Marek Woroniecki
absolwent 2003/2004

student Politechniki Śląskiej
Wydział Automatyki, Elektroniki i Informatyki
kierunek: Informatyka


Aleksandra Dramska
absolwentka 2004/2005

studentka Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu wydział zamiejscowy w Chorzowie
kierunek: Finanse i Bankowość

Szkoła Katolicka jest mi bardzo bliska, gdyż spędziłam w jej murach aż 12 lat. Począwszy od pierwszej klasy szkoły podstawowej, aż do ukończenia liceum. Myślę, że był to piękny okres w moim życiu. Z pewnością nauczycielom uczącym w tej szkole zawdzięczam solidne wykształcenie. "Katolik" umożliwiał mi poszerzanie horyzontów intelektualnych od najmłodszych lat, poprzez kółka zainteresowań w podstawówce, skończywszy na dodatkowych zajęciach pozalekcyjnych w liceum. Poza tym szkoła nauczyła mnie nie bać się wypowiadania własnych sądów. ( Niestety miewałam przez to czasem kłopoty :). Teraz będąc studentką wiem, że życie nie jest usłane różami, pojawiają się także kolce, a sprawiedliwość jest pojęciem względnym. Dzisiaj jestem dumna z tego, iż byłam uczennicą Szkoły Katolickiej im. Ks. Jana Twardowskiego.

Na początku nie byłam do końca przekonana co do wyboru liceum. Wiadomo, szkoła prywatna, mała społeczność, dość zamknięta - takie stereotypy krążyły mi w głowie. Jednak po namowach otoczenia, postanowiłam dać jej szansę. : I tak rozpoczęła się moja trzyletnia przygoda z Katolickim Liceum. Pierwszy rok minął na szukaniu swojego miejsca wśród nowo poznanych ludzi i zaaklimatyzowywaniu się. Kolejne dwa lata sprawiły, że dojrzałam emocjonalnie i przestałam ulegać stereotypom. Patrząc na to, co przeżyłam, z perspektywy czasu, mogę śmiało i z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, iż lata licealne, to najcudowniejsze lata mojego życia. Bezustannie rozwijałam wtedy swoje zdolności, kształtowałam własną osobowość i poznawałam naprawdę wartościowych ludzi, z którymi do tej pory mam bardzo dobry kontakt. Jestem przekonana, że gdybym ponownie stanęła przed dokonaniem wyboru szkoły średniej, byłby on taki sam. A co najważniejsze, nauczyciele nie tylko świetnie przygotowali mnie do matury i dalszego kształcenia, ale także przez cały czas wskazywali drogę, pomagając w podejmowaniu wielu ważnych dla mnie decyzji. I uwierzcie mi, nie są to puste słowa.

Agnieszka Sus
absolwentka 2004/2005

studentka Uniwersytetu Śląskiego
Wydział Filologiczny
kierunek: Filologia Angielska